Tłumaczenie: Joanna Warchoł
MOJA OCENA: ★★★★★
OPIS: Trójka dwunastoletnich dzieci – Germanie, Adam i Peter – bawi się przy drodze koło miasteczka Knocknaree, a potem wchodzi do przylegającego do niej lasu. Adam zostaje odnaleziony kilka godzin później w stanie bliskim katatonii, w zakrwawionej odzieży. Niczego nie pamięta. Germanie i Peter znikają bez śladu.
Dwadzieścia lat później, obecnie Rob Ryan, pracuje w wydziale zabójstw dublińskiej policji. Wraz ze swoją partnerką Cassie Maddox rozpoczyna śledztwo w sprawie zamordowania dwunastoletniej Katy Devlin, której zwłoki odnaleziono na terenie wykopalisk archeologicznych w Knocknaree. Co łączy tę zbrodnię z wydarzeniami z 1984 roku? Obie sprawy są do siebie łudząco podobne. Dla Ryana dochodzenie ma dodatkowo wymiar osobisty – musi nie tylko odnaleźć mordercę, ale zmierzyć się z własnymi traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa, o której do tej pory wolał milczeć. Pojawia się coraz więcej trudnych pytań. Pozornie normalna rodzina ofiary wydaje się skrywać wiele tajemnic.
RECENZJA: Fenomenalna książka.
"Zdążyć przed zmrokiem" napisana jest z punktu widzenia detektywa Roba Ryana, który powoli, bez pospiechu relacjonuje przebieg śledztwa w którym uczestniczy. Stopniowo wnikamy w taktyki i metody działania zespołu przydzielonego do rozwiązania zagadki, śledzimy ich każdy krok, podążamy za każda teoria. Poznajemy coraz bliżej ich trzech członków, Roba, Cassie, Sama, widzimy jak śledztwo wpływa na nich samych i ich relacje. Choć samo dochodzenie jest powolne i metodyczne to przez cały czas trzyma w napięciu. Każdy nowy podejrzany wydaje się być tym właściwym morderca dziecka. Każda osoba z która przeprowadzają wywiad wydaje się być dziwna, osobliwa, na pewno podejrzana.
Dodatkowo, śledztwo komplikuje osobista historia Ryana którego dzieciństwo jest ścisłe powiązane z Knocknaree i leżącym w pobliżu lasem.
Książka jest intensywna i emocjonalna, atmosfera napięta i niepewna. Głęboko zanurzamy się w przeżycia Ryana, obserwujemy jego wysiłek by zmierzyć się z własna przeszłością i jednocześnie rozwiązać sprawę. Dużą zaleta książki jest to, ze nie romantyzuje głównego bohatera, nie lukruje go, nie naprawia jego błędów, nie wybacza. Pomimo, ze jest on pozytywna postacią nie wzbudza on w nas szczególnie ciepłych uczuć. Wkurza nas i irytuje swoja głupota ale kiedy się myli, ponosi konsekwencje tych pomyłek, na końcu - surowe. Jest prawdziwy, pogmatwany, niedoskonały. Jednocześnie nie jest arogancki, butny czy przekonany o własnej wspaniałości. Wręcz przeciwnie. Kiedy opadają emocje przychodzi moment refleksji gdy daje sobie sprawę z tego, ze tego co spieprzył nie da się już naprawić. Lubię takich bohaterów. Takich którzy maja w sobie wystarczająco pokory i autorefleksji by dostrzec własna bezmyślność i niedojrzałość a nie są wiecznie przekonani o własnej nieomylności. Jestem wtedy w stanie ich nawet polubić, a przynajmniej się nad ich losem pochylić pomimo że drażnili mnie strasznie przez większość książki.
Sprawca zbrodni jest również genialny. Sama jego postać okropna, wzbudzająca we mnie absolutne obrzydzenie i niechęć i przez to właśnie fantastyczna. Nieszablonowa. Nieoczywista. Doskonała.
Moja absolutna ulubienica jest jednak bezsprzecznie i bezkonkurencyjnie detektyw Cassie Maddox. Błyskotliwa, wygadana, przenikliwa, inteligentna, niezależna. Jest dokładnie tym kim ja chciałabym być, gdybym przypadkiem kiedyś została irlandzkim detektywem. Cieszy mnie bardzo, ze są autorzy którzy kreują takie właśnie postacie kobiet.
Książka jest zdecydowanie godna polecenia a ja z pewnością sięgnę po drugi tom z tej serii.
Swoją drogą, ze wszystkich wydań "Zdążyć przed zmrokiem" które widziałam, poniższa okładka angielskiej wersji językowej zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu. A wam, która sie bardziej podoba?
*źródło opisu ksiazki: materialy wydawnictwa