Tłumaczenie: Piotr Kaliński
MOJA OCENA:
OPIS: W mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu kryją się najbardziej fascynujące koszmary i tajemnice.
Rok 1986. Eddie i jego przyjaciele dorastają w sennym angielskim miasteczku. Spędzają czas, jeżdżąc na rowerach i szukając wrażeń. Porozumiewają się kodem: rysowanymi kredą ludzikami. Pewnego dnia jeden tajemniczy znak prowadzi ich do ludzkich zwłok. Od tej chwili wszystko zmienia się w ich życiu.
Trzydzieści lat później Eddie i jego przyjaciele dostają listy z wiadomością napisaną tajemniczym kodem z dawnych lat. Uważają, że to żart do momentu, gdy jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Do Eddiego dociera, że jedyną drogą do ocalenia siebie przed podobnym losem jest próba zrozumienia, co tak naprawdę stało się przed laty.
Kredziarz to najlepszy rodzaj suspense’u, w którym teraźniejszość doskonale współgra z reminiscencją, każda postać jest wyraźnie zarysowana i interesująca, żadna z zagadek nie pozostawia w czytelniku niedosytu, a zwroty akcji zaskoczą nawet najbardziej doświadczonego czytelnika.
Rok 1986. Eddie i jego przyjaciele dorastają w sennym angielskim miasteczku. Spędzają czas, jeżdżąc na rowerach i szukając wrażeń. Porozumiewają się kodem: rysowanymi kredą ludzikami. Pewnego dnia jeden tajemniczy znak prowadzi ich do ludzkich zwłok. Od tej chwili wszystko zmienia się w ich życiu.
Trzydzieści lat później Eddie i jego przyjaciele dostają listy z wiadomością napisaną tajemniczym kodem z dawnych lat. Uważają, że to żart do momentu, gdy jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Do Eddiego dociera, że jedyną drogą do ocalenia siebie przed podobnym losem jest próba zrozumienia, co tak naprawdę stało się przed laty.
Kredziarz to najlepszy rodzaj suspense’u, w którym teraźniejszość doskonale współgra z reminiscencją, każda postać jest wyraźnie zarysowana i interesująca, żadna z zagadek nie pozostawia w czytelniku niedosytu, a zwroty akcji zaskoczą nawet najbardziej doświadczonego czytelnika.
RECENZJA: "Kredziarza" czytało mi się bardzo dobrze.
Historia trafiła do mnie, zakorzeniła się gdzieś głębiej
w mojej świadomości i pięknie rozrosła w miarę czytania. Przywiązałam się do
głównych bohaterów, chciałam wiedzieć co się z nimi stanie, obchodziły mnie
losy wszystkich postaci a akcja przebiegała wartko i była ciekawa.
Na pewno sposób, w jaki autor opisuje realia bycia
dzieckiem w latach 80-tych ma dużo wspólnego z moja sympatia do książki. Sama
byłam dzieckiem w latach 80-tych i czytając "Kredziarza" poczułam
nostalgie do własnego minionego dzieciństwa, kiedy największym dylematem
letnich wakacji było to, czy spotykamy się pod orzechem na zabawę w chowanego,
czy w piaskownicy żeby grać w kapsle. Kiedy można było całymi dniami włóczyć
się po okolicy z przyjaciółmi, od czasu do czasu wpadając jak burza do domu,
krzycząc: "Mama, daj picie!" i wybiegając znów przez frontowe drzwi
jakby nas diabeł gonił. Przypomniało mi
się jak podwórka samoistnie pustoszały o zachodzie słońca a od czasu do czasu
któraś z mam pojawiała się na balkonie aby ponaglić spóźnione, zatracone w
zabawie dzieci do domu, na kolacje. W
"Kredziarzu" C.J. Tudor opisuje bardzo podobny świat, z którym
przyjemnie jest się utożsamić. Na mnie to podziałało i sprawiło ze świetnie wczułam
się w klimat książki.
Bohaterowie również są bardzo dobrze wykreowani. Grupka
przyjaciół, spędzająca razem wakacje, włócząca się po pobliskim lesie,
wynajdująca gry i zabawy aby umilić sobie długie, gorące dni lata. Każdy z nich ma własne marzenia i własne problemy.
Od niełatwych sytuacji rodzinnych, przez widmo starszych chłopaków z okolicy
grożących im pobiciem aż do niespełnionych, wakacyjnych miłości. Ot, zwyczajne
życie zwyczajnych dzieciaków, dopóki tragiczny wypadek w wesołym miasteczku
wszystkiego nie zmienia.
Widzimy naszych bohaterów również jako dorosłe osoby,
wciąż borykające się z problemami, nieco innymi, bardziej dorosłymi, wciąż
próbujące na swój sposób ułożyć sobie życie. Wszystkie te historie poznajemy z
perspektywy Ediego i to on wprowadza nas w klimat tamtego dawnego lata oraz kontynuuje
swoja opowieść aż do dnia dzisiejszego. Podoba mi się ta dwutorowa narracja,
przeskakująca od lat 80-tych do chwili obecnej. Otrzymujemy w ten sposób jak
gdyby dwie, równorzędne historie, dwie zagadki, które wiążą się ze sobą
nierozerwalnie, przeplatają przeszłość z teraźniejszością i spotykają w
kulminacyjnym punkcie książki.
To, co mnie w "Kredziarzu" nieco rozczarowało a
czego się zupełnie nie spodziewałam, to motyw z duchami i zjawami. Jak dla mnie
jest on całkowicie niepotrzebny i w moim przekonaniu odejmuje książce
wiarygodności. Rozumiem motywację autora za umieszczeniem tych fragmentów w
opowieści ale uważam, że i bez nich wystarczająco jasno maluje on postać
Eddiego, żeby czytelnik mógł się domyślić co się z naszym bohaterem dzieje. Książka
na pewno dostałaby ode mnie dodatkowa gwiazdkę, gdyby nie te bezsensowne
akcenty.
Słabszym punktem jest także zakończenie. Przyznam, że nie
domyśliłam się kto jest morderca i za to autorowi należą się pochwały, ale sam
moment jego odnalezienia był dla mnie nieco rozczarowujący. Za mało było tu
historii samego przestępcy i jego motywacji, choć ta ostatnia jest wyjaśniona w
wiarygodny sposób. Ja chciałabym o nim poczytać nieco więcej, dowiedzieć się
czegoś o tych uśpionych latach, zajrzeć głębiej w jego psychikę, poznać szerzej
jego osobowość. Nie jest to jednak duży minus książki i na pewno nie zniechęca
do jej przeczytania. Zdecydowanie
polecam.
*źródło opisu ksiazki: materialy wydawnictwa
*źródło opisu ksiazki: materialy wydawnictwa
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza